Bezradność w Gdowie

Bezradność w Gdowie

  Piątek. Pogoda niczego sobie, zapowiada się ciekawy weekend. Nasza drużyna w komplecie stawia się na zbiórkę i wyrusza na podbój świata, dzisiejszy cel: Gdovia Gdów. Każdy z nas zna siłę tego zespołu jednak jedzie z bojowym nastawieniem. Chwila przed rozpoczęciem spotkania i większość naszych zawodników zabujana w sobie, myśli "ee tam, to będzie spacerek" Czy tak też było? Zapraszam do relacji.

  Godzina 17:00 sędzia rozpoczyna spotkanie. Nasza drużyna jak zawsze rusza do natarcia, początkowo kontroluje grę i "Bodzio" oddaje w miarę groźny strzał. Po chwili już nie jest tak kolorowo, przeciwnicy opanowali piłkę i zaczęli bawić się z naszymi obrońcami w kotka i myszkę. KAŻDA piłka przedostawała się w nasze pole karne. Minuty 10-30 to zabawy z naszymi obrońcami, oraz od czasu do czasu próby odgryzienia się przez naszych napastników. Nasza obrona jedyne co do tej pory robiła to wykopywanie piłki po za boisko. Pod koniec pierwszej połowy każdy z nas mógł odetchnąć z ulgą oraz przywrócić się do gry, ponieważ po rzucie rożnym prowadzenie dał nam Filip Pluta. Na przerwę zeszliśmy z resztkami sił. Zmotywowani przez trenera, wyszliśmy na boisko, z celem powiększenia prowadzenia i dowiezienia tego do końca w spokoju, a nie tak jak to było w przypadku meczu z Nadwiślanką. Pierwsza część planu spełniła się już 2 minuty po rozpoczęciu drugiej połowy, bowiem na 16 metrze "Bodzio" nawinął się na prawą nogę i zmieścił piłkę tuż pod poprzeczką i wydawało się, że prowadzenie 2:0 zapewni nam kontrolowanie gry. Niestety - minutę później znów popisali się nasi obrońcy w środku boiska w grze TRZECH NA JEDNEGO ( ! ) stracili piłkę i napastnik Gdovii ruszył sam na sam z bramkarzem, gonić go próbował "Jabłko" jednak nie zdołał go dogonić, a on minął naszego bramkarza i dał gospodarzom bramkę kontaktową. Zdeterminowani ruszyliśmy do ataku i po idealnym podaniu "Kukiego" do "Bodzia" który szybko oddał strzał, który bramkarz musiał sparować na bok, tam czekał na piłkę "Bułka" i z zimną krwią trafił do pustej bramki i znów mogliśmy się cieszyć ze spokojnego, dwubramkowego prowadzenia. Jak się okazało to uśpiło naszą grę, a przede wszystkim obrońców i już tylko środkowi pomocnicy ( Pluta i Kućka ) chronili naszą defensywę przed rozsypaniem, jednak po rzucie rożnym gospodarze dopięli swego i zdobyli kontaktowego gola, jeszcze większe problemy pojawiły się, gdy z boiska zszedł "Kuki", który dziś grał za "trzech" i ze zmęczenia musiał zejść odpocząć. Po 5minutach już było 3:3, znów nasza obrona nie dała upilnować jednego z 2 atakujących ( tak gospodarze atakowali cały mecz praktycznie 3 zawodnikami ). Po chwili powinno być już 5:3 dla gospodarzy ale dopisywało nam szczęście, a raz "Jabłko" wybił piłkę praktycznie z linii bramkowej. Na ostatnie 5 minut pojawił się "Kuki", który szybko dał nam prowadzenie, gdyż świetnym podaniem popisał się "Bułka". Wydawało się już, że 2 minuty damy radę dowieźć wynik do końca, tak się jednak nie stało. Prawą stroną boiska skrzydłowy Gdovii minął 3 "naszych" ( nie po raz pierwszy dzisiaj ) i tuż przed linią końcową wrzucił piłkę w pole karne, tam stał tylko jeden napastnik, a naszych obrońców, aż 4 jednak znów nie zdołali go upilnować i wynik został ustalony na 4:4.

  Ten mecz to taki "dzwonek alarmowy" , że 3 liga się już skończyła, nie ma hokejowych wyników, jest ciągła walka przez cały mecz, nie ma równych i równiejszych, wygrywa po prostu ten, który powalczy o wynik mocniej, niestety tej walki nie było u nas widać. Zawodziła obrona. Atak miał dobre i złe momenty, ale wiemy dobrze, że każdego z nas stać na wiele, wiele więcej. Musimy zapomnieć o tym co się dziś wydarzyło, przyłożyć się do treningów i patrzeć z nadzieją na przyszłość. Każdy posiada złe dni, liczymy, że dziś właśnie był jeden z takich dni, że to po prostu wypadek przy pracy. Miejmy nadzieje, że ten remis nas obudzi i następne spotkania zagramy już co raz lepiej ;) WAWRZYNIANKAAAA !!!

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości